niedziela, 8 marca 2015
Prolog
Mając 17 lat człowiek może podejmować większość decyzji samodzielnie, jednak 10 lat temu musiała zrobić to za mnie mama, która do tej pory nie wie co jest dla mnie dobre... Rozeszła się z tatą i zabrała mnie na drugi koniec państwa nie pytając mnie nawet o zdanie, dobrze miałam zaledwie 7 lat ale niezależnie od wieku człowiek ma swoje uczucia i potrzeby a właśnie wtedy najbardziej potrzebowałam rodziny którą odebrano mi z dnia na dzień, ale z biegiem czasu było tylko gorzej ona była szczęśliwa z nowym facetem, nową pracą a ja czułam się samotna zupełnie przestała zwracać na mnie uwagę, nie pozwalała jeździć mi do taty na wakacje ani na ferie. Przez te wszystkie lata brakowało mi czegoś... czułości, troski, poczucia bezpieczeństwa a nawet głupich zdrobnień którymi rodzice zwracają się do dzieci, brakowało mi domowych ciasteczek babci, opowieści dziadka i szczerych rad taty... Czułam się więziona Musiałam się jakoś otworzyć dlatego kiedy tylko czułam się źle to otwierałam zeszyt i pisałam w nim wszystko to, co leżało mi na sercu, spowiadałam się zwykłym kartkom ze swoich emocji by poczuć się choć trochę lepiej, choć na chwilę. Z dnia na dzień było coraz więcej zapełnionych kartek, coraz więcej szczerych wyznać i nagle... zaczęłam brzdąkać coś na gitarze taty, którą kiedyś mi podarował, zaczęłam łączyć dźwięki ze słowami zapisanymi z zeszycie było to trochę niezdarne z początku ale z czasem ta "muzyka" stała się dla mnie czymś ważnym, codzienną rutyną aż w końcu nabrałam wprawy do tego typu twórczości. W moim świecie jedyny twórca i odbiorca tego to ja, moje teksty nigdy nie ujrzały światła dziennego... Kartka, długopis i moje emocje to moi jedyni przyjaciele, nie miałam tych prawdziwych może dlatego że zwyczajnie nie chciałam, bałam się że nagle mnie zostawia z kolejnym ciężkim bagażem wspomnień, nie mogłam do tego dopuścić dlatego do szkoły chodziłam praktycznie z przymusu, nie chodziłam na imprezy nie spotykałam się z nikim chciałam wrócić do domu, do rodziny, do dziecięcych przyjaźni.. i przyrzekłam sobie że w końcu tam wrócę nie zważając na nic...
Subskrybuj:
Posty (Atom)